LNE 153 #2/2024

W wieku 20 lat masz taką twarz, jaką dała ci natura.
W wieku 30 – jaką wyrzeźbiło ci życie;
a po 50 – na jaką sobie zasłużyłaś. 

Coco Chanel 

W tym wydaniu Warsztat Eksperta jest poświęcony smart aging. Nawet Państwo nie wiedzą, jak wiele jest interpretacji tego nurtu w kosmetologii, wystarczy zapytać znajomych z branży. Każdy rozumie go inaczej. 

Nasza redakcja przyjęła więc za definicję pojęcia smart aging – mądre zarządzanie procesem starzenia się. Inaczej mówiąc, jest to świadoma zgoda na upływ czasu oraz to, co wyprawia z naszymi ciałami, a zarazem poddanie się temu procesowi na własnych warunkach.

Choćbyśmy wydały miliony monet na kosmetyki, zabiegi czy operacje plastyczne, i tak z młodych kobiet zamienimy się w staruszki, bo to droga w jedną stronę, z której nikomu nie udało się zawrócić. Można jednak ją przebyć całkiem stylowo, wyglądając co najmniej o dekadę młodziej bez narażania się na śmieszność. Jak? 

Nie zmieniając się w wyprasowaną siebie z młodości – powiedzą jedni. Nie wygładzając na siłę tego, co zmarszczyć się musi ani nie podnossząc tego, co i tak opadnie – powiedzą inni. Nie „zapuścić się”, zdrowo żyć, ćwiczyć jogę i mindfulness – głoszą instagramowi mędrcy, dla których udzielanie porad jest intratnym biznesem. 

A tymczasem każdy ma rację i zarazem jej nie ma. Po pierwsze, jest tyle dróg, co ludzi, każdy ma swoją, a po drugie – pozwólmy innym mieć własne marzenia i je spełniać. 

Nowoczesna kosmetologia naprawdę czyni cuda, pod warunkiem że jest… mądra. Czyli korzysta ze zdobyczy nauki w sposób, który naprawdę człowiekowi służy i podąża za jego potrzebami. Dlatego w nowoczesnych gabinetach kosmetologicznych standardem jest nurt holistyczny – od wnikliwej diagnostyki, po spersonalizowany program terapeutyczny prowadzony na bazie współpracy kosmetologa z lekarzami, dietetykami i fizjoterapeutami. 

Już dawno człowiek przestał być zbiorem pojedynczych fragmentów i organów, nawet współczesna medycyna także stara się „skanować” pacjentów kompleksowo, choć z różnym skutkiem, bo lekarze nie mogą, lub raczej – nie chcą, poświęcać na diagnostykę tyle czasu, ile powinni.
Tymczasem kosmetolodzy, strażnicy zdrowej skóry, czyli największego organu ludzkiego ciała, o dziwo, znajdują na to czas, pierwsza wizyta nowego klienta w ich gabinetach nierzadko trwa aż dwie godziny. Faktem jest, że coraz więcej osób w salonach urody dowiaduje się, że problemy skórne, z którymi przyszły, są symptomem poważniejszego schorzenia w organizmie lub zaburzeń, których nie powinno się ignorować. To kosmetolog zasugerował im wykonanie niezbędnych analiz oraz skierował do odpowiednich lekarzy specjalistów. 

I właśnie takie podejście do zawodu jest, naszym zdaniem, jedynie słusznym kierunkiem i drogą do celu eksperta kosmetologii XXI wieku. Czy zgodzą się Państwo ze mną?

Agnieszka Keller

redaktor naczelna